Czy wiecie, jakie to uczucie wstać o 6 na grzyby i po dwugodzinnej przechadzce wrócić do domu z pustym koszyczkiem? Ja od niedzieli już wiem. W sumie, to mój tata był bardziej niepocieszony. Ja byłam zadowolona, że udało mi się wywlec z łóżka o tak wczesnej porze, by odwiedzić las w Olszy, w którym nie byłam od niepamiętnych czasów. I choć nie znaleźliśmy żadnych grzybów (nawet tych trujących!), jako nagroda pocieszenia w środku lasu czekało na nas piękne wrzosowisko.
Chcąc konstruktywnie wykorzystać resztę poranka, upiekłam ciasto ucierane. Z ostatkami jeżyn i malin oraz mielonymi orzechami. Wypiek sfotografowałam w ogrodzie, na tle cudownych hortensji mojej mamy. I choć Platon był aż zanadto zainteresowany ciastem, udało mi się uratować je przed pożarciem przez tę drapieżną bestię :-).
2 i pół miesiąca to długo. Wystarczająco, by porządnie zatęsknić za własną kuchnią, domem, ogrodem, no i blogowaniem. Dobrze jest móc rano wstać, wyjść w piżamie zebrać maliny do jaglanki, zjeść ją na tarasie, a potem, z pełnym brzuchem zacząć dzień. Taki mały przywilej, który doceniam dopiero będąc daleko od domu.
Choć w Śremie jestem już prawie tydzień, dopiero dzisiaj, po powrocie z grzybobrania, mam chwilę spokoju, by dokończyć ten post. Wcześniej blog przegrywał ze spotkaniami z przyjaciółmi, rozdawaniem norweskich smakołyków, gotowaniem i testowaniem nowego sprzętu fotograficznego. Praktycznie nie rozstaję się ze swoim nowym aparatem i obiektywami i nie potrafię się nimi nacieszyć. A instrukcja obsługi, dzięki której odkrywam co nowe funkcje, jest obecnie moją ulubioną lekturą. Tradycyjnie fotografuję to, co upichcę, ale staram się również uwiecznić nasz ogród, Platona, Łatkę czy rodzinę. Już w przyszłym tygodniu zobaczę, jak aparat sprawuje się w podróży. Nie mogę się doczekać!
Staram się wycisnąć z września, ile się da, bo wiem, że w październiku ciężko będzie o wygospodarwanie wolnej chwili. Najpewniej całej jesieni będzie przyświecać hasło : "dużo nauki, za mało czasu", ale nie mogę narzekać, w końcu osiągnęłam to, co chciałam.
Uwielbiam słodkie akcenty w wytrawnych daniach, dlatego galette z gorgonzolą i gruszką bardzo przypadło mi do gustu. Następnym razem dodatkowo posypię tartę orzechami włoskimi przed wstawieniem do piekarnika. Kawałki tego wypieku najlepiej smakują na ciepło.