Dni mijały, podróżowałyśmy po kraju i powoli zaczynałyśmy się czuć jak w domu. Jeśli chodzi o jedzenie, to, za sprawą naszego trekkingowego kucharza, nabrałyśmy jeszcze większego apetytu na lokalną kuchnię. Po całym dniu wspinaczki po górach w stanie Shan wieczorem czekała na nas wieczerza przygotowana przez kuchennego czarodzieja. Nie zapomninał nawet o deserze - fistaszkach w karmelu.
Pesto to chyba najprostszy sos świata, wystarczy wszystko zmiksować blenderem i gotowe. W przypadku pesto szpinakowego dodatkową zaletą są pospolite składniki, które znajdziecie w większości marketów. W wakacje ratowałam się tym przepisem, gdy na przygotowanie obiadu miałam całe 10 minut, ale wspaniale sprawdził się on również w roli kolacji dla przyjaciół, kiedy potrzebowałam czegoś specjalnego.