Małe cudeńka. Nie chciałam żeby to były ot, zwykłe bezy, więc dodałam posiekane orzechy laskowe i ciemny ocet winny, dzięki temu nie są śnieżnobiałe tylko popielate. Zrobione na imieniny mojej 6 letniej siostry, Zosi, wielkiej bezowo-truskawkowej fanki, smakowały wybornie i równie dobrze się prezentowały. Z 7 białek wyszło mi 9 bez.
na bezę
- 7 sporych białek
- 150 g posiekanych orzechów laskowych
- 500 g cukru pudru
- 1,5 łyżeczki octu winnego czerwonego
- 1,5 łyżki maki ziemniaczanej
- 400 ml kremówki
- 75 g cukru pudru
- skórka otarta z połowy cytryny
- 300 g truskawek
- listki mięty
Beza: Piekarnik nagrzać do 120 stopni. Białka ubijamy ze szczypta soli na sztywna pianę, dodajemy cukier puder cały czas ubijając, aż piana będzie gęsta i błyszcząca. Pod koniec wlewamy ocet. Dodajemy orzechy i mąkę ziemniaczaną delikatnie mieszając. Na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia rozkładamy pianę tworząc 5 cm koła. Pieczemy 1,5 h, wyłączamy piekarnik i zostawiamy w nim bezy na co najmniej 3 h.
Wierzch: Kremówkę ubijamy na sztywno dodając łyżkami cukier puder i skórkę cytrynową. Wykładamy na bezach, na to truskawki i mięta. Smacznego!
2 komentarze
ciekawe;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądające i pełne życia :) z chęcią spróbuje i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuń