Nigdy wcześniej nie trudniłam się wyrobem cukierków, ale tak mi się spodobało, że chyba to zmienię! Karmelki są pyszne, zwarte, ale miękkie i delikatnie ciągnące. Przygotowanie masy zajmuje zaledwie 10 minut, jedynie owijaniu w papierki trzeba poświęcić trochę czasu. Ja, choć mój świąteczno-urodzinowy grafik był nieco napięty, robiłam to z nieukrywaną przyjemnością. Pakowanie skrzętnie upominkowych słodkości jest naprawdę miłe i... takie świąteczne :).
Spóźnialscy nie spać! Dziś ostatnia szansa, by własnoręcznie stworzyć prezent dla kogoś, kto na takowy zasługuje.
Od czasu kiedy pierwszy raz upiekłam to ciasto (zachęcona przez Nigellę oglądając program 'Nigella Świątecznie'), nie wyobrażam sobie bez niego okresu świątecznego. Jest dla mnie kwintesencją wszystkich bożonarodzeniowych aromatów i przyjemności. Już samo przygotowywanie pozwala nam poczuć magiczny bożonarodzeniowy klimat, masa pachnie niezwykle zachęcająco i jeszcze lepiej smakuje.
Warto choć raz do roku wykosztować się na składniki (nie oszukujmy się, ciasto do tanich nie należy) i cieszyć tym wyszukanym, wybitnym smakiem.
Ciasto można piec do dwóch tygodni przed spożyciem i odstawić do leżakowania w chłodne miejsce (leżakowanie nie jest konieczne).
Pieczenie ich to coroczny rytuał, na który zawsze cały dom, ze mną na czele,czeka z ogromną niecierpliwością. Pierwszego dnia robię ciasto, drugiego przychodzi czas na pieczenie-masy jest sporo (czasem przygotowujemy podwójną porcję), więc zawsze mam przy sobie jakiś pomocników (w tym roku było ich aż 5 :). Ostatni etap, niezwykle ważny i najbardziej efektowny, to ozdabianie (najczęściej przypada ono trzeciego dnia, w tym roku z braku czasu zajmę się tym dopiero w środę), którego słodkie trudy zawsze dzielę z siostrami. Nasz stół kuchenny ugina się wtedy od różnego rodzaju lukrów, pokrojonych w kosteczkę rozmaitych suszonych owoców, nie może także zabraknąć kolorowych posypek, specjalnie dla najmłodszej- Zosi. I choć zawsze przygotowujemy hurtowe ilości, najczęściej do Gwiazdki i tak zostaje jedna sztuka, schowana skrzętnie przez mamę, 'żeby ładnie wyglądało na stole'.
Nie przeczę, do ich przygotowania potrzeba czasu i odrobinę cierpliwości, ale obiecuję, że wysiłek zostanie wynagrodzony!
Składniki:
- 3 szklanki cukru
- 1 szklanka miodu
- 1/2 szklanki ciepłej, mocnej kawy
- 2 kostki masła (2 x 250 g)
- 2 opakowania przyprawy korzennej (2x 40 g, polecam Kotanyi)
- 6 jaj
- 2 kg mąki, w której są: 3 łyżeczki proszku do pieczenia, 2 łyżeczki sody, 3 łyżki kakao
Wykonanie:
Dzień pierwszy:
Dzień pierwszy:
- Zrobić karmel- nie mieszając, 1 szklankę cukru roztopić na małym ogniu w dużym garnku z grubym dnem. Cały czas mieszając, wlać kawę (uwaga! może pryskać, najlepiej zabezpieczyć dłonie rękawicami kuchennymi). Jeśli powstaną jakieś kryształki cukru, rozpuścić je na ogniu mieszając.
- Do garnka dodawać stopniowo: 2 kostki masła, miód, pozostałe 2 szklanki cukru, mieszając, doprowadzić do rozpuszczenia wszystkich produktów i zestawić z ognia. Garnek wynieść na zewnątrz w celu ostudzenia.
- Do chłodnej masy dodać przyprawę korzenną oraz jaja, na przemian z mieszanką mączną, cały czas mieszając. Powinno powstać jednolite, trochę klejące ciasto.
- Garnek zamknąć, wyłożyć na zewnątrz na dobę.
- Odrywać kawałki ciasta i rozwałkowywać na grubość ok. 0, 5 cm ( ciasto na początku nie będzie chciało współpracować, jednak zmięknie pod wpływem ugniatania dłońmi). Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w 180 stopniach przez 10-15 minut, aż lekko się przyrumienią, acz nadal będą miękkie ( stwardnieją podczas stygnięcia).
- Pierniki, udekorowane lub nie, trzymać w chłodzie, w szczelnie zamkniętym pojemniku. Z początku twarde (choć i tak przepyszne), kruszeją po kilku dniach.
- Należy dać upust swemu artyzmowi i upieczone pierniki przepięknie ozdobić.
Grzane wino to chyba najwłaściwszy napój podczas mroźnych i białych zimowych wieczorów. A już na pewno jest to must have podczas pieczenia pierników ze zgrają dziewczyn, z który żadna czerwonym winem (w każdej możliwej postaci) nie pogardzi :). Na piernikowy post zapraszam już jutro!
Bożonarodzeniowe ciasto niemieckie, które chciałam upiec od dawna, na przeszkodzie stał mi jedynie marcepan ( a raczej jego brak). Gdy w końcu go dorwałam (w Lidlu), od razu wiedziałam, do czego zostanie użyty.
Stollen to ciasto drożdżowe o zwartej strukturze i niepowtarzalnym smaku, dzięki połączeniu marcepanu z bakaliami napęczniałymi mocnym alkoholem,delikatnym aromacie cytrusów i przypraw korzennych. Oryginalna receptura przewiduje owinięcie wypieku w folię i leżakowanie przez 6 tygodni. Nasz został zjedzony dzień po upieczeniu i, naprawdę, niczego mu nie brakowało. Przepis na pewno do powtórzenia, polecam!
Stwierdziłam, że sezon świątecznych wypieków najlepiej będzie zacząć po prostu piernikiem. Jest bardzo aromatyczny, strukturą przypomina bardziej nasze polskie pierniki niż mokre, brytyjskie, pieczone na melasie.
Przepis znaleziony z konieczności smacznego spożytkowania kalafiora, który za bardzo zadomowił się w naszej domowej lodówce. Kocham wszystkie możliwe korzenno-pikantne połączenia, więc ta sałatka jak najbardziej przypadła mi do gustu. I jak to najczęściej z sałatkami bywa, jest naprawdę bezproblemowa i musi wyjść każdemu.
Składniki:
1. Kalafiora podzielić na małe różyczki; głąb pociąć na ok. 1 cm kawałki. Gotować w lekko osolonej wodzie 2-3 minuty, aż kalafior zmięknie, ale nie utraci jędrności. Dokładnie odcedzić.
2. Wszystkie składniki sosu dokładnie wymieszać (najlepiej w shakerze lub małym słoiczku), polać nim kalafiora. Wszystko razem połączyć i odstawić do schłodzenia w lodówce na 1 h.
3. Rodzynki zalać wrzątkiem i odstawić na 10 minut, by napęczniały. Posypać kalafiora rodzynkami, płatkami migdałowymi, pietruszką i dokładnie wymieszać, doprawić solą i pieprzem.
Smacznego!
(przepis pochodzi z książki " Szybko i smacznie. Potrawy z warzyw". wyd.Olesiejuk)
Składniki:
- 1 mały kalafior
- 30 g rodzynek
- 20 g migdałów, uprażonych na suchej patelni
- 2 łyżeczki posiekanej, świeżej pietruszki
- sok i skórka starta z jednej, małej cytryny
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- szczypta pieprzu cayenne
- 5 łyżek oliwy
- 2 łyżeczki octu balsamicznego
- łyżka cukru pudru
- sól i czarny pieprz
1. Kalafiora podzielić na małe różyczki; głąb pociąć na ok. 1 cm kawałki. Gotować w lekko osolonej wodzie 2-3 minuty, aż kalafior zmięknie, ale nie utraci jędrności. Dokładnie odcedzić.
2. Wszystkie składniki sosu dokładnie wymieszać (najlepiej w shakerze lub małym słoiczku), polać nim kalafiora. Wszystko razem połączyć i odstawić do schłodzenia w lodówce na 1 h.
3. Rodzynki zalać wrzątkiem i odstawić na 10 minut, by napęczniały. Posypać kalafiora rodzynkami, płatkami migdałowymi, pietruszką i dokładnie wymieszać, doprawić solą i pieprzem.
Smacznego!
(przepis pochodzi z książki " Szybko i smacznie. Potrawy z warzyw". wyd.Olesiejuk)
W domu, odkąd pamiętam, zawsze robimy tę samą, najlepszą szarlotkę. Kiedy podczas pieczenia roznosi się ciepły, cynamonowy zapach, wiem, że to jesień. Każdy, kto choć raz wypróbował ten przepis, nie szukał już innego, bo po prostu nie istnieje. Półkruche ciasto robi się szybko i łatwo, jednak dużą uwagę należy zwrócić na właściwe proporcje i wybór twardych, kwaśnych jabłek (inaczej po upieczeniu w środku szarlotki zamiast jędrnych, soczystych kawałków owoców znajdziemy jednolitą breję). Polecam antonówki, ale niestety sezon na nie przypada na koniec lata, początek jesieni, później pozostaje nam np. szara reneta.
Czy z połączenia Pavlovej i Tortu Schwarzwaldzkiego (inaczej 'z Czarnego Lasu') może wyjść coś niesmacznego? No właśnie. Ta, nieco inna wersja kultowego bezowego deseru nie odstaje od oryginału. W środku bezy znów odkryjemy delikatną niczym chmurka piankę, wierzch nadal jest bajecznie chrupiący. Całość nie jest przekryta jedynie kremówką, ale serowym kremem, wiśniami i niezawodną czekoladą- czyli jeszcze więcej pyszności! Szczególnie krem przypadł mi do gustu, dzięki wiśniówce ma charakter, ale wciąż jest lekki i, co najważniejsze, sztywny bardziej niż sama ubita kremówka.
Jeśli nie chcemy bawić się w tworzenie płatków z czekolady, można ją najzwyczajniej w świecie zetrzeć na tarce. Istnieje możliwość upieczenia bezy dzień wcześniej, jednak całą resztę należy na niej umieścić tuż przed podaniem.
Sernik, makowiec i drożdżowe z kruszonką w jednym. Czegóż chcieć więcej? Idealne ciasto 'pokazowe' na rodzinną uroczystość czy Boże Narodzenie. Świetnie się kroi i dobrze wygląda (a przede wszystkim pysznie smakuje!). U nas w domu zagościło podczas Wszystkich Świętych, powtórka już niebawem, na pewno.
Gorąco polecam!
Świetna przekąska, która podbiła serca wszystkich domowników- od najmłodszych do najstarszych. Właśnie zebraliśmy jabłka z ostatniej jabłonki w ogrodzie, więc już dzisiaj piekę następną partię, a dom znów będzie pachniał jesienią. W tych chrupiących, aromatycznych krążkach zatrzymujemy krople lata.
Do tego przepisu najbardziej pasują jabłka twarde, późnych odmian. Jeśli od chrupiących chipsów wolimy bardziej miękkie suszone jabłka, należy pokroić je w grubsze plastry.
Składniki:
- jabłka
- cynamon
- Jabłka pokroić w cienkie plasterki, ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, posypać cynamonem.
- Całość wstawić do piekarnika nagrzanego do 100 stopni i piec ok. 45 minut, po czym przewrócić plasterki na drugą stronę i piec dodatkowo ok. 30 minut (czas pieczenia jest zależny od grubości jabłek). Chipsy powinny być przyrumienione i chrupiące.
Składniki:
- 1,2 kg dyni, obranej i pokrojonej w kostkę
- 1/4 kalafiora
- 2 marchewki
- 1 jasna cebula
- 2 korzenie pietruszki
- 1/4 korzenia selera
- 3 ziarna ziela angielskiego
- duża gałązka świeżego lubczyku
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- 1/2 łyżeczki przyprawy korzennej
- 1/2 łyżeczki imbiru mielonego
- 1 łyżka sosu Worcestershire (lub innego ciemnego, aromatycznego sosu)
- łyżka masła
- kolorowy pieprz, świeżo zmielony
- pestki dyni do posypania
1. Kalafior, pietruszkę, seler, cebulę i marchewkę pokroić na mniejsze kawałki, zalać 2 szklankami wody, dodać lubczyk, ziele angielskie i gotować na średnim ogniu , aż warzywa zmiękną (do 40 minut).
2. Do wywaru z warzyw dodać dynie, paprykę, przyprawę korzenną, imbir i gotować do czasu, aż dynia będzie bardzo miękka(może się nawet rozgotować).
3. W miarę możliwości znaleźć i wyciągnąć z zupy ziele angielskie, całość zmiksować na gładki krem. Dodać masło, sos Worcestershire i przyprawić solą.
4. Zupę podawać posypaną kolorowym pieprzem i pestkami dyni, w towarzystwie świeżego pieczywa lub grzanek.
Smacznego!
(przepis autorski)
Oto ciasto, które miało być kremem custard, ale, niestety, okazał się on wielką klapą. Internet odmówił posłuszeństwa,próbowałam odtworzyć przepis w głowie i nic z tego nie wyszło. Z nieudanego kremu wyszedł, o dziwo, bardzo udany, obłędnie pachnący keks. Rozkrojenie go i zobaczenie w środku dobrze upieczonego ciasta (a nie zakalca), było miłą niespodzianką . Tego dnia naprawdę nic mi w kuchni nie wychodziło. Ciasto samo w sobie nie jest bardzo słodkie, dlatego warto polać je obficie lukrem lub białą czekoladą.
Jako najwierniejsza fanka Bożego Narodzenia uwielbiam ciasta miodowe, z różnorakimi przyprawami korzennymi. Mokre, niesamowicie aromatyczne, są dla mnie preludium typowo świątecznych wypieków (na które oczywiście czekam z utęsknieniem!).
Ten przepis, to jedno z najlepszych rzeczy, prócz doświadczeń, widoków i wspomnień oczywiście, które przywiozłam ze sobą z Hiszpanii. I choć papryka jest chyba jedyną rzeczą do jedzenia, której nie lubię, w tej sałatce się zakochałam. Dzięki pieczeniu i obraniu ze skórki, papryka ma zupełnie inny, głębszy smak.
Sałatka koniecznie do wypróbowania, i choć trzeba poświęcić trochę czasu na przygotowanie papryki, to warto, bo wrażenia smakowe są niepowtarzalne.
Składniki:
1. Piekarnik nagrzać do 190 stopni. Papryki ułożyć w naczyniu żaroodpornym i piec ok. 40 min., do czasu, aż skórka ściemnieje i zacznie odchodzić od warzywa (można to również zrobić w mikrofalówce ustawionej na funkcji grill).
2. Papryki wyciągnąć z piekarnika, przeciąć na pół, by woda z nich wypłynęła, a warzywa ostygły.
3. Chłodne papryki obrać ze skóry, pokroić w paski, połączyć z resztą składników i włożyć do lodówki na min. 1 h, by wszystkie smaki sobą przeszły.
Smacznego!
Sałatka koniecznie do wypróbowania, i choć trzeba poświęcić trochę czasu na przygotowanie papryki, to warto, bo wrażenia smakowe są niepowtarzalne.
Składniki:
- 5 czerwonych papryk
- 1/3 szkl. oliwy z oliwek
- 1/3 szkl. octu jabłkowego
- 1/2 cebuli jasnej, pokrojonej w pióra
- 1 ząbek czosnku, pokrojony na cienkie plasterki
1. Piekarnik nagrzać do 190 stopni. Papryki ułożyć w naczyniu żaroodpornym i piec ok. 40 min., do czasu, aż skórka ściemnieje i zacznie odchodzić od warzywa (można to również zrobić w mikrofalówce ustawionej na funkcji grill).
2. Papryki wyciągnąć z piekarnika, przeciąć na pół, by woda z nich wypłynęła, a warzywa ostygły.
3. Chłodne papryki obrać ze skóry, pokroić w paski, połączyć z resztą składników i włożyć do lodówki na min. 1 h, by wszystkie smaki sobą przeszły.
Smacznego!
Przeglądając najnowszy egzemplarz magazynu 'Food&Friends' bardzo zaintrygował mnie ten przepis- zupa tak bajecznie seledynowa i do tego ten pudding marchewkowy. Nigdy nic takiego nie jadłam, więc musiałam to zmienić. Jest to niecodzienny pomysł na bardzo dobry, lekki, zdrowy i, o dziwo, treściwy obiad. Szczególnie pudding przypadł mi do gustu- jest naprawdę wybitny. Następnym razem upiekę go samodzielnie i podam z jakimś ostrym sosem
, np. czosnkowym.
Składniki (na 4 porcje):
na zupę:
- 800 ml jasnego bulionu warzywnego
- 100 ml liści pietruszki
- 80 g masła
- 2 łyżki jogurtu naturalnego (opcjonalnie)
- 600 g marchwi pokrojonej w 1 cm kostkę
- 2 ząbki czosnku, obrane i drobno posiekane
- 400 g świeżego imbiru, obranego i pokrojonego w drobną kostkę
- skórka otarta z 1/2 cytryny
- olej
- 250 g korzenia pietruszki lub pasternaku, pokrojonego na małe kawałki
- 200 ml mleka
- 4 żółtka
- sól i pieprz
1. Korzeń pietruszki lub pasternak ugotować na miękko w mleku. Zmiksować blenderem i wymieszać z żółtkami, całość doprawić solą i świezo zmielonym pieprzem.
2. W garnku, na ogniu o średniej mocy, pod przykryciem "spocić" na odrobinie oleju marchewkę, imbir i czosnek z niewielką ilością soli, aż marchewka zmięknie. Następnie wymieszać wszystko z puree z pietruszki lub pasternaku i skórką z cytryny i doprawić dodatkowo solą i pieprzem.
3. Całość przełożyć do dowolnej formy (u mnie 20x20 cm) i piec w temperaturze 200 stopni, aż pudding osiądzie.
4. Pietruszkę zmiksować blenderem ze szklanką jasnego bulionu. Wlać resztę, doprawić solą i dodać jogurt.
Zupę należy przyrządzić możliwie krótko przed podaniem potrawy, aby zachować świeżość smaku pietruszki i zielony ton zupy.
(przepis z magazynu 'Food&Friends' nr 4.11)
To ciasto jest tak idealne, że, szczerze, nie wiem jak je opisać. Bardzo mokre, niesamowicie aromatyczne,z polewą tak pyszną, że każdy byłby w stanie zjeść ją całą prosto z miski. Nigdy nie kusiło mnie, by cokolwiek w tym przepisie zmieniać. Zobaczyłam go dość dawno w autorskim programie Rachel Allen, upiekłam, i tak piekę co roku, kilka razy, w sezonie jesienno-zimowym. Z jedną tylko zmianą- zawsze podwajam porcję. I choć moja rodzina próbowała już dziesiątki (a może nawet setki?) ciast mojego autorstwa, zgodnie twierdzą, iż to jest ich ulubionym.
Całe lato nie robiłam serników,w końcu miarka się przebrała. Sernikiem gruszkowym postanowiłam rozpocząć sezon jesiennych wypieków. Wygląda nietuzinkowo i jest bardzo słodki (wszystko wprost pływa w karmelu!). Warto poszperać trochę na targu i do jego przygotowania poszukać najbardziej szlachetnej, niestety nieco zapomnianej, odmiany gruszek klapsów.
Składniki:
- 2 szkl. liści bazylii
- 3/4 szkl. pistacji, obranych
- 3 ząbki czosnku, obrane
- 3/4 szkl. oliwy z oliwek
- 100 g mozarelli, poszarpanej
- łyżka soku z cytryny
- sól i pieprz do smaku
Wszystkie składniki zmiksować blenderem.
Smacznego!
Crudaiola z włoskiego oznacza "na surowo". To pomysł na szybki, lekki i niezwykle aromatyczny letni obiad (jeden z moich ulubionych). Przepis na makaron koniecznie do zrobienia teraz, w sezonie letnim, gdy w sklepach aż roi się od dojrzałych pomidorów. Ważne, aby ser solankowy był na tyle twardy, by dał się zetrzeć na tarce.
Składniki:
- 500 g makaronu, ugotowanego al dente
- 1,2 kg dojrzałych pomidorów
- pęczek bazylii
- 200 g białego sera solankowego, twardego (najlepszy jest owczy)
- 1/3 szkl. oliwy z oliwek
- 3 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
- sól, pieprz
1. Pomidory sparzyć, obrać ze skórki, pokroić w kostkę, dodać czosnek. Bazylię poszarpać, ser zetrzeć na tarce
2. Makaron połączyć z resztą składników, wszystko wymieszać i doprawić do smaku.
(danie pokazała nam ciocia Madzia, która mieszkała przez jakiś czas we Włoszech)
Te babeczki są ekspresowe, bezproblemowe, można je upiec z dowolnymi owocami lata. Zachęcają uroczym, 'serduszkowym' wyglądem, choć oczywiście można je zrobić w zwykłej formie na muffiny. Jak każde babeczki, można je z łatwością spakować i zabrać na piknik, który jest jak najbardziej wskazany pod koniec sierpnia- korzystajmy z końcówki lata, w końcu jesień już za pasem!
Składniki (na 12 zwykłych babeczek):
2. Do każdego otworu formy na babeczki włożyć łyżkę ciasta, na to połówkę śliwki i na wierzch znów ciasta, tak, by wypełniało 2/3 wysokości (należy pamiętać, by formę niesilikonową wyłożyć papierowymi papilotkami).
3. Babeczki piec ok. 25 minut. Gdy wystygną, polać lukrem z cytryny i cukru pudru lub posypać cukrem pudrem.
Smacznego!
(przepis autorski)
Składniki (na 12 zwykłych babeczek):
- 2 szkl. mąki
- 0,5 szkl. płatków owsianych błyskawicznych
- 3/4 szkl. cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- łyżka cukru waniliowego
- 0,5 szkl. oleju
- 1 szkl. jogurtu naturalnego/kefiru/maślanki
- 1 duże jajo
- 200 g śliwek, wypestkowanych i podzielonych na połowy
2. Do każdego otworu formy na babeczki włożyć łyżkę ciasta, na to połówkę śliwki i na wierzch znów ciasta, tak, by wypełniało 2/3 wysokości (należy pamiętać, by formę niesilikonową wyłożyć papierowymi papilotkami).
3. Babeczki piec ok. 25 minut. Gdy wystygną, polać lukrem z cytryny i cukru pudru lub posypać cukrem pudrem.
(przepis autorski)
Nowe danie jest genialne, wygląda ciekawie, z przygotowaniami nie ma za dużo zachodu. Innymi słowy, perfekcyjna potrawa na kolację, która zachwyci gości i nie nadszarpnie zbytnio domowego budżetu (lub pozwoli poszaleć nieco z deserem). Czego chcieć więcej?
Składniki:
- łyżka oliwy
- 2 cebule, pokrojone dowolnie
- 1 ząbek czosnku, zmiażdżony
- zioła ( u mnie po pęczku świeżego cząbru, oregano i pietruszki, można poratować się suszonymi)
- 500 g mięsa mielonego, chudego (np. indyk)
- 2 puszki pomidorów (2x400 g)
- 1 spory kabaczek, pokrojony w 4 cm krążki (u mnie wyszło 8 części)
- 4 łyżki starego, pokruszonego chleba
- 3 łyżki parmezanu (lub innego, wyrazistego w smaku sera)
2. Wydrążyć środek kabaczków i natrzeć je solą. Krążki ułożyć w formie do zapiekania, masą pomidorową nadziać kabaczki i przykryć ich górę. Formę przykryć folią aluminiową, całość zapiekać 30-50 minut, do zmiękczenia warzywa (młode mięknie szybciej, starsze dłużej).
3. W międzyczasie, wymieszać resztę ziół, pokruszony chleb i parmezan. Wierzch miękkich kabaczków posypać mieszanką serową i włożyć do piekarnika na kolejne 10 minut, aż kruszonka się zarumieni.
Smacznego!
Surówka elektryzuje ostrymi barwami i ze smakiem również nie zostaje w tyle. Neutralne buraki i marchwie są podkręcone przez cebule i jabłka, co daje końcowy słodko-ostry posmak.
Porcja jest duża (5-6 1l słoików), a pracy (z chętnym pomocnikiem) naprawdę niewiele. Tarki/noże w dłoń i do dzieła!
Składniki:
- 2 kg buraków
- 2 kg marchwi
- 2 kg jabłek
- 3 duże jasne cebule
- 1 szkl. wody
- 1 szkl. octu 10 %
- 1 szkl. cukru
- łyżka soli
1. Buraki umyć, ugotować, obrać. Marchewkę, jabłka i cebulę obrać. Warzywa i jabłka zetrzeć na tarce z dużymi oczkami, wymieszać.
2. Wodę, ocet, cukier i sól wymieszać i zagotować. Warzywa zalać marynatą i odstawić na dobę (z racji wysokiej temperatury odstawiłam na 12 h).
3. Jarzynkę przełożyć do słoików i zamknąć je porządnie. Zagotować wodę w garnku, włożyć do niej słoiki tak, by nawzajem się nie dotykały ( woda musi sięgać do 2/3 wysokości) i pasteryzować 20 min.
Gotowe!
(przepis z książki "Wędzenie, kiszenie i marynowanie" wyd. Olimp Media)
Kolejna propozycja z sezonowymi owocami, tym razem padło na śliwki. Nadzienie jest aksamitne, lekko waniliowe, bardzo delikatne. Nie do końca dojrzałe węgierki (jak u mnie) doskonale zrównoważyły te słodycz. Godna propozycja, by osłodzić sobie mniej oczekiwany niż sezon śliwkowy, zbliżający się niemiłosiernie szybko (niestety) sezon szkolny...
Składniki (forma na tartę o śr. 28 cm):
na ciasto:
- 1,5 szkl. mąki
- 1/2 szkl. cukru pudru
- 125 g masła
- jajo
- szczypta soli
- 2 jaja
- 3/4 szkl. cukru pudru
- 400 g serka homogenizowanego waniliowego (np. Danio)
- 2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
- 200 ml śmietany kremówki 30%
- 300 g śliwek
1. Wszystkie składniki ciasta posiekać, wyrobić spójne ciasto. Masę owinąć folią i wstawić do lodówki na 0,5 h. Piekarnik nastawić na 200 stopni. Po upływie 0,5 h wyciągnąć ciasto z lodówki i wylepić nim formę na tartę. Blachę wstawić do nagrzanego piekarnika na 15 min.
2. Śliwki umyć, przekroić na pół i wypestkować. 2 jaja zmiksować z cukrem pudrem, dodawać partiami serek waniliowy. Dalej ucierając wsypać mąkę ziemniaczaną i wlewać powoli kremówkę.
3. Masę serową wylać na podpieczony spód (może być jeszcze lekko ciepły), na wierzchu ułożyć śliwki skórką do dołu. Całość włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec 30-35 minut (do czasu, gdy wierzch tarty lekko zbrązowieje). Po opieczeniu można posypać cukrem pudrem.
Smacznego!
Tort na spóźnioną imprezę imieninową mojej siostry. Miałam 2 h na zrobienie całego ciasta i sfotografowanie go, więc spód musiał być prosty i bezproblemowy. I taki właśnie jest, dodatkowo bardzo mokry i intensywnie kakaowy. Zwieńczeniem tortu i najważniejszą jego częścią jest polewa- jej podstawą są nasze pospolite śliwki, głęboki kolor zawdzięcza wciąż niedocenianym aroniom, a odrobina Martini (uwielbianego przez Zuzinkę) dodaje jej charakteru. Blaty, żeby za bardzo nie przekombinować, przełożyłam zwykłą kremówką. Całość zgrywa się razem koncertowo, a cały tort poszedł na jedno rozkrojenie (i nie przeszkodził mu nawet syty obiad!).
Tę tartę bardzo lubię. Jest prosta, szybka, wygląda uroczo, kojarzy mi się z długimi, leniwymi, letnimi dniami. Nadzienie z kremówki po upieczeniu ma przyjemny mleczny posmak, przypomina mi krówkę
Składniki:
(na formę na tartę o śr. 28 cm)
na ciasto:
- 200 g masła
- 400 g mąki
- 150 g cukru pudru
- 2 łyżki gęstej śmietany
- jajko
- szczypta cukru
- 200 ml kremówki (36%)
- 2 żółtka
- 300 g malin, opukanych i dokładnie osuszonych
- 2 łyżki miodu
- łyżeczka mąki ziemniaczanej
- Składniki na ciasto zarobić nożem i szybko zagnieść kruche ciasto. Zawinąć je w folię i chłodzić w lodówce 0,5 h.
- Połowę ciasta wyjąć z lodówki- można je pokruszyć i wylepić blachę palcami lub rozwałkować i gotowy blat ciasta przełożyć do formy. Wstawić ciasto do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec 10 minut. Piekarnika nie wyłączać.
- Kremówkę ubić na sztywno, dodając kolejno żółtka, miód i mąkę. Masę wylać na podpieczony spód, na nią wyłożyć maliny.
- Wyciągnąć z lodówki drugą część ciasta. Można je rozwałkować, wyciąć pasy i uformować kratkę na tarcie (jak na zdjęciu) lub pokruszyć jak kruszonkę.
- Całość wstawić ponownie do nagrzanego piekarnika i piec jeszcze 30 minut.
Smacznego!
Kurczak otulony warzywami, nie ma z nim za dużo zachodu, wystarczy wszystko pokroić i wkładać w odpowiedniej kolejności. Sos bardzo przypadł mi do gustu, dzięki piwu ma głęboki, nietuzinkowy aromat. Sprawdzi się również, gdy musimy przygotować dobrą kolację w ciągu tygodnia, kiedy, jak wiadomo, czasu zawsze jak na lekarstwo. Wtedy można przygotować wszystko dzień wcześniej i tylko włożyć do piekarnika na godzinę przed przyjazdem gości. Szczęśliwcy, będą mieli zapewnione dodatkowe wrażenia węchowe!
Przepis Pascala Brodnickiego, znaleziony przez mamę w gazetce promocyjnej Lidla. Zdziwienie nie małe, ale jestem jak najbardziej na tak. Obok dokładnego przepisu znajdują się ceny wszystkich produktów (które dodatkowo w tym czasie są objęte promocją), całkowity kosztorys- ok. 19,99 zł- także przypadł nam do gustu.
Składniki ( dla 4 osób):
- 8 sztuk podudzia kurczaka (ok. 1 kg)
- 150 g suszonych pomidorów
- 3 średnie pory pokrojone w półplasterki
- 2 posiekane ząbki czosnku
- 1/2 l jasnego piwa
- 3 duże, jasne cebule, pokrojone w piórka
- ok. 80 ml oleju rzepakowego
- 30 g masła do smażenia
- 1 łyżeczka suszonej bazylii (dałam garść świeżej)
- sól, pieprz
1. Podudzia umyć, osuszyć. Mięso doprawić solą i pieprzem. W garnku (który można włożyć do piekarnika) rozgrzać ok. 80 ml oleju, następnie dodać 20 g masła i na rozgrzanym tłuszczu obsmażyć mięso z każdej strony, aż się pięknie zarumieni.
2. Cebulę pokroić w piórka, 2 posiekane ząbki czosnku rozetrzeć z solą. Wszystko odstawić.
3. Obsmażonego kurczaka wyłożyć na talerz, nadmiar tłuszczu z garnka odlać do miseczki.
4. Do garnka, w którym smażyliśmy podudzia, włożyć 10 g masła i przygotowany wcześniej czosnek oraz cebulę. Całość smażyć ok. minutę, po tym czasie dodać pokrojonego pora.
5. Podduszać wszystko na małym ogniu ok. 2 minuty, od czasu do czasu mieszając. Całość doprawić solą, dodać suszone pomidory i bazylię- wymieszać. Do garnka ponownie włożyć kurczaka , wlać piwo i przykryć pokrywką.
6. Wymieszać całość, pogotować przez minutę i wstawić do nagrzanego do 190 stopni (termoobieg) lub 210 stopni ( góra-dół) piekarnika na 45 min. Jeśli mięso nie jest jeszcze miękkie, zostawić je na dodatkowe 15 minut.
7. Podawać z ugotowanymi młodymi ziemniakami ( u mnie dodatkowo surówka z kiszonej kapusty).
Smacznego!
Wstyd się przyznać, ale nigdy nie piekłam jagodzianek... Zawsze w sezonie jagodowym lepimy pierogi, ale jagodziankowej tradycji jakoś nikt jeszcze nie zapoczątkował. Postanowiłam to zmienić. Podążając za moją zasadą, że 'wszystkie wypieki z jogurtem/kefirem/maślanką są rewelacyjne', postanowiłam dodać do ciasta kefir. Na szczęście, opłaciło się. Jagodzianki są miękkie, podczas pieczenia roznosi się jagodowo-cytrynowy aromat, a po przegryzieni wypływa istny owocowy wulkan :)
Jest to obiecany zaległy wpis, którego nie zdążyłam dodać przed wyjazdem do Hiszpanii, z przyczyn czysto technicznych. Niebawem kulinarna foto relacja z Galicji.
Składniki na 12 sztuk (wszystkie składniki musza mieć temperaturę pokojową):
Jest to obiecany zaległy wpis, którego nie zdążyłam dodać przed wyjazdem do Hiszpanii, z przyczyn czysto technicznych. Niebawem kulinarna foto relacja z Galicji.
Składniki na 12 sztuk (wszystkie składniki musza mieć temperaturę pokojową):
- 25 g drożdży
- 1/4 szklanki mleka
- 1 szklanka kefiru
- cukier: 1 łyżka+ 900 g
- 2 jaja
- 800 g mąki
- 70 g stopionego, ostudzonego masła
- szczypta soli
- łyżka skórki z cytryny
- 0,5 kg jagód + 3 łyżki cukru
- 1 rozbełtane jajko
- cukier puder
1. Z drożdży, mleka i łyżki cukru zrobić zaczyn. Odstawić na 15 minut do lekkiego wyrośnięcia.
2. Dodać jajka i cukier, sól, skórkę z cytryny, wymieszać. Wsypywać stopniowo mąkę i wlewać masło-wyrabiać masę do uzyskania elastycznego i miękkiego ciasta.
3.Ciasto przełożyć do miski, przykryć ręcznikiem i odstawić do wyrośnięcia na około godzinę ( do podwojenia objętości).
4. Po tym czasie ciasto podzielić na 12 części, a jagody wymieszać z łyżką cukru. Uformowane kulki spłaszczyć ręką, na środek włożyć jagodowe nadzienie i zlepić końce (dokładnie, żeby nadzienie nie wypłynęło).
5. Jagodzianki odstawić, aby się 'napuszyły' ( ok. 20 minut).
6. Wierzch posmarować rozbełtanym jajkiem. Piec w temp. 170 stopni, ok. 25 minut , do uzyskania złotego koloru. Gotowe jagodzianki posypać cukrem pudrem lub polać lukrem.
Smacznego!
Hola! Jak widzicie na blogu zastoj, a to dlatego, ze jestem w Galicii! Ucze czterolatka angielskiego w Barerios, niedaleko Ribadeo. Trudno nazwac to praca, bawie sie z nim 4-5 h dziennie, rozmawiam z nim tylko po angielsku. Kazdego tygodnia mam dwa dni wolnego, ktore przeznaczam na podrozowanie. W ten weekend Santiago de Compostela ( zdjecie powyzej), jutro Oviedo ( stolica Asturii), pozniej Coruña i Playa las Catedrales.
Ale przejdzmy do sedna, czyli do kuchni oczywiscie! Jestem zauroczona (tak, to najwlasciwsze slowo) tutejszym jedzeniem. Glownie sa to swieze ryby i owoce morza, ktorych tak brakuje mi w Polsce! Kalmary, malze, osmiornice (moje ulubione jak na razie!)Uzywaja duzo pomidorow i paryki oczywiscie. Dania nie sa wymyslne, raczej prosto podane, swoj smak zawdzieczaja produktom wysokiej jakosci. Oczywiscie jako amatorka ostrych potraw pokochalam chorrizo, a tutejsze melony..... Sama slodycz! Galicyjsie sery, np. San Domingo, prezentuja sie i smakuja wspaniale. Oczywiscie podpatruje przygotowania w kuchni i zapisuje co ciekawsze przepisy, ktore na pewno wyprobuje w domu! Mojej host rodzinie przygotuje kiedys jakies polskie danie, moze pierogi? Na szczescie Pelayo, chlopiec ktorego ucze, kocha kucharzenie, wiec dzis przygotowujemy czekoladowe ciasteczka Nigelli. W letnim apartamencie nie maja piekarnika ( o zgrozo!), ale upieczemy u sasiadow.
P.S. Przepraszam, ze pisze dopiero teraz, ale nie mam dobrego polaczenia z internetem (teraz jestem w bibliotece), a przed wyjazdem moj domowy komputer odmowil posluszenstwa i nie moglam sie ani pozegnac, ani dodac przepisu na jagodzianki (po powrocie to nadrobie!). I wybaczcie brak polskich znakow, ale nie wiem jak je tutaj wlaczyc...
Unos besos!
Pizzę u mnie w domu robiło się od kiedy pamiętam, być może zaczęliśmy nawet przed wielkim 'boomem' jakoś w latach '90. Początkowo przygotowywał ją tata, później mu pomagałam, aż w końcu ciasto robiłam sama. Najpierw zawsze z głowy, bez żadnych proporcji. Później zaczęłam wypróbowywać różne przepisy, bez jajek, z jajkami, było ich wiele.
Ten spód jest NAJLEPSZY. Krucha skórka, delikatnie miękki środek, idealna włoska pizza na cienkim cieście.
Składniki:
( na 2 okrągłe blachy do pizzy o średnicy 26 cm)
1. Z mleka, cukru i drożdży zrobić zaczyn, odstawić, by drożdże się ruszyły.
2. Do aktywnego zaczynu dodać mąkę i sól, wyrobić miękkie i elastyczne ciasto. Z ciasta uformować kulę i obtoczyć ją w oliwie (dzięki temu nie wyschnie), odstawić do podwojenia objętości na 1- 1,5 h.
3. Kulę podzielić na dwie części, rozwałkować i wylepić nim formy. Na wierzch wysypać dodatki*, piec 30-40 minut w 180 stopniach.
* moje dodatki:
Ten spód jest NAJLEPSZY. Krucha skórka, delikatnie miękki środek, idealna włoska pizza na cienkim cieście.
Składniki:
( na 2 okrągłe blachy do pizzy o średnicy 26 cm)
- 3 i 1/4 szklanki mąki
- 1 szklanka ciepłego mleka lub wody
- szczypta cukru
- 30 g drożdży
- 1 i 1/2 łyżeczki soli
- 2 łyżki oliwy
1. Z mleka, cukru i drożdży zrobić zaczyn, odstawić, by drożdże się ruszyły.
2. Do aktywnego zaczynu dodać mąkę i sól, wyrobić miękkie i elastyczne ciasto. Z ciasta uformować kulę i obtoczyć ją w oliwie (dzięki temu nie wyschnie), odstawić do podwojenia objętości na 1- 1,5 h.
3. Kulę podzielić na dwie części, rozwałkować i wylepić nim formy. Na wierzch wysypać dodatki*, piec 30-40 minut w 180 stopniach.
* moje dodatki:
- baza pomidorowa ( puszka pomidorów gotowana z kilkoma liści bazylii, solą, pieprzem, do zagęstnienia)
- kurki i pieczarki podsmażone z cebulką
- kapary
- czarne oliwki
- suszone pomidory
- czerwona cebula
- mozarella
- rukola do posypania
(przepis Buddiego Valastro)
pizza Zosi (koniecznie chciała, by znalazła się na blogu :)
I znów wystarczy tylko wyciągnąć miskę, wszystko wymieszać i upiec (warto!).
Składniki:
- 5 rozgniecionych, przejrzałych bananów
- 3 jaja
- 500 g serka mielonego ( np. Emilki)
- 3, 5 szklanki płatków owsianych błyskawicznych
- 200 g suszonej gruszki, pokrojonej w kostkę
- 200 g mieszanki studenckiej
- 200 g czerwonych porzeczek
Wszystkie składniki wymieszać, uformować kopczyki na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec 15- 20 minut w 180 stopniach.
Smacznego!
Moja mama od zawsze przygotowywała powidła i konfitury z moreli, wiśni (mieliśmy wielkie drzewo na działce), za dżemy nigdy się nie zabierała, jest przeciwniczką żelifixów i tym podobnych. Ja też jestem do nich sceptycznie nastawiona. Po co pomagać sobie żelatyną i innymi dodatkami, przecież nasze prababcie jej nie używały, a ich przetwory były jedyne w swoim rodzaju, znakomicie osładzały nam dzieciństwo.
Ten przepis pokazuje, że w zagęszczeniu dżemów mogą nam pomóc naturalne sposoby. W tym przypadku pestki cytryny, które jak się niedawno dowiedziałam, zawierają dużo pektyny.
Dżem jest przepyszny, słodycz truskawek doskonale trzyma w ryzach skórka i sok z cytryny. Na pewno nie pogardzę nim zimą!
Ostatnie, bardzo dojrzałe truskawki będą się świetnie nadawały. Jeśli chcecie od razu zużyć dżem, nie musicie go pasteryzować.
Składniki:
( na ok. 1 l dżemu)
1. Większe truskawki przekroić na pół, mniejsze zostawić w całości. Włożyć do garnka, zagotowac, następnie gotować na małym ogniu ok. 15 minut, od czasu do czasu mieszając.
2. Dodać cukier i sok oraz skórkę z cytryny, wanilię, pestki z cytryny zawinięte w gazę oraz likier. Wymieszać, zagotować, zmniejszyć ogień do małego i gotować 15 minut, od czasu do czasu mieszając.
3. Podczas gotowania usuwać zgromadzoną na powierzchni pianę- dzięki temu dżem będzie klarowny. Na koniec wyłowić gazę z pestkami.
4. Wyparzyć słoiki. Słoiki i nakrętki włożyć do zmywarki. Włączyć standardowy program mycie/suszenie. Dżem nałożyć do jeszcze ciepłych, suchych słoików. Dobrze zakręcić i odwrócić do góry dnem. Po ostudzeniu z powrotem odwrócić.
5. Pasteryzacja. Słoiki o podobnej wysokości wstawić do dużych garnków (nie mogą się ze sobą stykać). Wlać wodę (musi sięgać do 2/3 wysokości słoika). Gotować na umiarkowanym ogniu pół h.
Smacznego!
(przepis z Kwestii Smaku)
Ten przepis pokazuje, że w zagęszczeniu dżemów mogą nam pomóc naturalne sposoby. W tym przypadku pestki cytryny, które jak się niedawno dowiedziałam, zawierają dużo pektyny.
Dżem jest przepyszny, słodycz truskawek doskonale trzyma w ryzach skórka i sok z cytryny. Na pewno nie pogardzę nim zimą!
Ostatnie, bardzo dojrzałe truskawki będą się świetnie nadawały. Jeśli chcecie od razu zużyć dżem, nie musicie go pasteryzować.
Składniki:
( na ok. 1 l dżemu)
- 700 g cukru
- 1 kg truskawek, umytych i obranych z szypułek
- sok z 1 cytryny i łyżeczka skórki
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- pestki z 2 cytryn dokładnie zawiązane w gazę
- 50 ml likieru cytrynowego
1. Większe truskawki przekroić na pół, mniejsze zostawić w całości. Włożyć do garnka, zagotowac, następnie gotować na małym ogniu ok. 15 minut, od czasu do czasu mieszając.
2. Dodać cukier i sok oraz skórkę z cytryny, wanilię, pestki z cytryny zawinięte w gazę oraz likier. Wymieszać, zagotować, zmniejszyć ogień do małego i gotować 15 minut, od czasu do czasu mieszając.
3. Podczas gotowania usuwać zgromadzoną na powierzchni pianę- dzięki temu dżem będzie klarowny. Na koniec wyłowić gazę z pestkami.
4. Wyparzyć słoiki. Słoiki i nakrętki włożyć do zmywarki. Włączyć standardowy program mycie/suszenie. Dżem nałożyć do jeszcze ciepłych, suchych słoików. Dobrze zakręcić i odwrócić do góry dnem. Po ostudzeniu z powrotem odwrócić.
5. Pasteryzacja. Słoiki o podobnej wysokości wstawić do dużych garnków (nie mogą się ze sobą stykać). Wlać wodę (musi sięgać do 2/3 wysokości słoika). Gotować na umiarkowanym ogniu pół h.
Smacznego!
(przepis z Kwestii Smaku)
Nienawidzę, gdy coś marnuję się w kuchni. W moim domu, na szczęście, nic się nie wyrzuca. Resztę surówek z obiadu zabieramy do pracy/szkoły, z pozostałej soczewicy/ryżu/kaszy robimy sałatki. Przepis wpadł mi w ręce w dobrym momencie- w lodówce zagnieździły się ziemniaki z dnia poprzedniego, a w mojej głowie zero pomysłów.
Placuszki są mięciutkie, szybkie do przygotowania, można je jeść na słodko jak i słono. Godne ugotowania ziemniaków specjalnie do ich przyrządzenia!
Składniki:
1. Ziemniaki rozgnieść ( jeśli są zimne, podgrzać), dodać masło, wymieszać. Wsypać odpowiednią ilość mąki, sól/cukier- wyrobić ciasto.
2. Ciasto podzielić na dwie części. Z każdej rozwałkować okrąg o grubości 1 cm i pokroić go na 6-8 trójkątów (jak pizzę).
3. Placki usmażyć na patelni teflonowej lub na zwykłej, z rozgrzanym olejem, około 5 minut z każdej strony.
4. Podawać na słono ( z kwaśną śmietaną, podsmażoną cebulką, kiełbasą itp.) lub na słodko ( jak ja, np. z miodem gryczanym i mieszanka studencką).
Smacznego!
Placuszki są mięciutkie, szybkie do przygotowania, można je jeść na słodko jak i słono. Godne ugotowania ziemniaków specjalnie do ich przyrządzenia!
Składniki:
- 0,5 kg obranych, ugotowanych ziemniaków
- 50 g masła
- ok. 100 g mąki pszennej (tyle, aby masa tworzyła spójna całość)
- szczypta soli/ cukier
1. Ziemniaki rozgnieść ( jeśli są zimne, podgrzać), dodać masło, wymieszać. Wsypać odpowiednią ilość mąki, sól/cukier- wyrobić ciasto.
2. Ciasto podzielić na dwie części. Z każdej rozwałkować okrąg o grubości 1 cm i pokroić go na 6-8 trójkątów (jak pizzę).
3. Placki usmażyć na patelni teflonowej lub na zwykłej, z rozgrzanym olejem, około 5 minut z każdej strony.
4. Podawać na słono ( z kwaśną śmietaną, podsmażoną cebulką, kiełbasą itp.) lub na słodko ( jak ja, np. z miodem gryczanym i mieszanka studencką).
Smacznego!
(przepis Saratelki)