Słowo 'pasztet' kojarzy się najczęściej z szarą, nieciekawą i tłustą breją, którą za niską cenę można nabyć w każdym sklepie. Jej zawartość to w większości przypadków mięso oddzielone mechanicznie (czyli skóry, pazury, kości i różne śliczności), wymieszane z konserwantami i sztucznymi aromatami. Dlatego też w moim domu nigdy się tego nie kupowało.
Nasz pasztet jest zdrowy (duża zawartość warzyw i chudego mięsa), zrobienie go wymaga nieco zaangażowania i czasu, więc zawsze przygotowujemy dużą porcję, którą dzielimy się z rodziną- jedna keksówka pojechała do Zuzi do Warszawy, drugą dostała babcia, reszta została w domu. Wcześniej korzystaliśmy z wielu różnych przepisów na pasztety drobiowe, poniższy jest ich kombinacją, naszym zdaniem najlepszą.
- 4 pęczki włoszczyzny
- 2 średnie kurczaki
- 0,5 kg wątróbki drobiowej
- 4 łyżki mąki kukurydzianej
- 2 jaja
- 3 łyżki majeranek
- 0,5 świeżo startej gałki muszkatołowej
- łyżka suszonego oregano
- 2 łyżeczki suszonego lubczyku (lub duża gałązka świeżego)
- 2 pęczki zielonej pietruszki, posiekanej
- łyżka soli
- szczodra szczypta pieprzu
- 2 ząbki czosnku
- 4 duże cebule
- Kurczaki z włoszczyzną i lubczykiem gotować na małym ogniu, do miękkości (2-3 h, gotowaliśmy w dwóch, dużych garnkach). Po odcedzeniu mięsa i warzyw ostudzić ( bulionu nie wyrzucać! zamrozić lub od razu wykorzystać, np. do risotto z kurczakiem).
- Przekręcić przez maszynkę do mielenia mięsa obrane z kości i skóry kurczaki i włoszczyznę. To samo zrobić z surową wątróbką i cebulą. Do masy dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i pozostałe przyprawy.
- Dodać mąkę kukurydzianą i żółtka i wyrobić całość na jednolitą masę, dosypać pietruszkę. Białka ubić na sztywno ze szczypta soli i delikatnie połączyć z warzywno- mięsną masą.
- Foremki ( użyliśmy aluminiowych keksówek: dwie o wymiarach 25x10 i dwie o wymiarach 15x8) wysmarować oliwą i wysypać mąką kukurydzianą. Piec w temperaturze 180 stopni ok. 45 minut ( im mniejsza foremka, tym krócej). Przez pierwsze 20 minut pieczenia foremki przykryć folią aluminiową, by pasztet zbytnio nie wysechł, następnie zdjąć folię i pozwolić, żeby wierzch delikatnie się przyrumienił.
- Pasztet można przechowywać w lodówce owinięty folią do tygodnia.
5 komentarze
Lubie takie pasztety:-), wygląda wspaniale:-)
OdpowiedzUsuńJa nie rozumiem czemu żadna keksówka nie trafiła do Lublina.
OdpowiedzUsuńOjej, obiecuję, że się poprawię!
UsuńPo ostatnim zakupie pasztetu w sklepie, doszłam do wniosku, że nie ma to najmniejszego sensu. Jako że jestem miłośnikiem pasztetów, żaden mi nie smakuje, ale widzę, że Twój przepis uratował mnie z opresji i najzwyczajniej w świecie sama sobie zrobię :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i trzymam kciuki!
Usuń